NOWY BLOG

niedziela, 24 lutego 2013

Rozdział 9 ♥

Po obiedzie razem z Mi wróciłyśmy do domu. Moja córeczka pobiegła do swojego pokoju się bawić, a ja usiadłam na sofie w salonie i zabrałam się za obróbkę zdjęć dla szefa. Nie miałam na to najmniejszej ochoty, ale zlecenie samo się nie wykona. Po godzinie Mia zeszła do mnie i usiadła obok.
- Pracujesz ? - zapytała.
- Tak szkrabie. - odpowiedziałam lekko się uśmiechając
- A wujek Josh nie przyjedzie ? - zapytała
- Nie kochanie, a co nudzi ci się ? - zapytałam, a ona po0kiwała główką.
- To chodź, pójdziemy na spacerek. - powiedziałam i założywszy buty sobie i Mi ruszyłyśmy na spacer. Mała była w swoim żywiole. Trawa, dużo przestrzeni, kochała to. W Londynie nie ma zbyt wielu takich miejsc, a tu wystarczy wyjść za dom. Śmiała się, biegała i ganiałaa motylki.
- Hej. - usłyszałam za plecami znajomy głos.
- Hej Harry. - odpowiedziałam nawet się nie odwracając.
- Jest urocza. - powiedział patrząc na Mi
- Taak. Masz rację. - uśmiechnęłam się.
- Mamo ! Zepsuło mi się.- powiedziała wskazując na wianek, zaśmiałam się cicho i zdjęłam jej go z jej blond loczków.
- Zaraz coś wymyślimy. - powiedziałam a ona pobiegła bawić się dalej.
- Czemu nic nie powiedziałaś ? - zapytał Harry siadając na trawie obok mnie.
- Nie chciałam ci niszczyć kariery. Zawsze o tym marzyłeś. - powiedziałam
- Zostawiłbym to. Olał marzenia. Wróciłbym do ciebie Oli. Nigdy nie postąpiłbym tak głupio, gdybym tylko wiedział, że jesteś w ciąży. - powiedział
- Byłbyś ze mną z litości. Nie chciałam tego Harry. Litość to coś, czego nie potrzebowałam i nadal nie potrzebuję. Osiągnęłam to wszystko co mam tylko dlatego, że nikt nie patrzył na to, że mam -naście lat i dziecko. Musiałam ciężko pracować, żeby to osiągnąć i powiem ci, że jestem z siebie dumna. Osiągnęłam to co chciałam. Ty też masz to co chciałeś. Karierę, fanów. - powiedziałam patrząc mu w oczy.
- Ale nie mam Ciebie Livy. Nie mam tego, co było dla mnie najważniejsze, nie mam osoby, która była dla mnie wszystkim, która zawsze mnie wspierała i znosiła wszystkie moje wybryki. - powiedział
- Posłuchaj mnie Harry. Masz dopiero 20 lat. Znajdziesz jeszcze kogoś, kogo pokochasz. - powiedziałam
- mhm. - mruknął cicho i wlepił swój wzrok w małą.
- Mia, zbieramy się do domku co ? - zapytałam
- Jeszcze chwila mamo ! - jęknęła, a ja z uśmiechem się zgodziłam.
- Mogę ją jutro zabrać na spacer ? - zapytał Harry
- Możesz Harry. - powiedziałam a on się uśmiechnął.

Perspektywa Harry'ego:
Gdy zgodziła się na to, żebym mógł zabrać małą na spacer ucieszyłem się. Nie widziała mnie tyle czasu, zraniłem ją, a ona ufa mi na tyle, żeby powierzyć pod moją opiekę dziecko. Gdy po jakimś czasie rozeszliśmy się do domów postanowiłem jeszcze na chwilę wstąpić do naszego miejsca pod wierzbą. Z daleka widziałem jakąś sylwetkę. Siedziała pod drzewem i wpatrywała się w dal. Gdy podeszłem bliżej dostrzegłem, że w lewej ręce trzyma żyletkę, a po jej policzkach spływają łzy. Obejrzałem się za siebie i zobaczyłem, że w moim kierunku biegnie Mi, a za nią Liv, próbująca ją przekonać, żeby zaczekała. Gdy dziewczynka już do mnie podbiegła wtuliła się we mnie a ja wziąłem ją na ręce. Przypomniałem sobie o rudowłosej dziewczynie siedzącej kilka metrów dalej pod drzewem. Odwróciłem się. Nie zwracała na nas uwagi.
- Coś się stało ? - zapytałem podchodząc bliżej.
- Harry debilu,. ona płacze, więc coś musiało się stać. - powiedziałą Olivia.
- Zaczekaj tu z małą. - dodała i podeszła do dziewczyny. Niepewnie usiadła obk.
- Jestem Olivia a ty ? - zapytała
- Camille. - odpowiedziała tamta.
- Co się stało Camille ? - zapytała Liv, dziewczyna nie odpowiedziała.
- Chcę ci pomóc. - powiedziała blondynka, a ruda wybuchła płaczem. Olivia przytuliła ją do siebie.
- Nikt nie może mi pomóc. -powiedziała Cam
- Zawsze jest jakiś sposób. - powiedziała Oli a Camille oderwała się od niej i spojrzała na mnie.
- Wam się udało. Ja mam gorzej. Jestem w ciąży, a chłopak mnie zostawił. - wyszeptała. Olivia ponownie ją przytuliła.
- Ile masz lat ? - zapytała
- 17. - odpowiedziała ruda
- Ja jak miałam 17 to już nosiłam małą na rękach. Camille. jak miałam 16 lat, też zaszłam w ciążę i chłopak mnie zostawił. Wychowywałam ją sama przez 3 lata. Na początku też było mi ciężko. Też się cięłam, też płakałam, obwiniałam się o wszystko, ale potem zrozumiałam, że nie warto, że przecież wszystko się ułoży, że gdy tylko ta mała istotka pojawi się na świecie to jakoś to będzie.- powiedziała Oli. Mała wstała z moich kolan i poszła do Livs. Zrozumiałem co ja jej zrobiłem. Cieła się... To moja wina...
- Ale... ja się boję. - powiedziała Cam
- Też się bałam. Ale nie ma czego. Kiedyś nawet myślałam o oddaniu jej zaraz po urodzeniu, ale jak tylko ją zobaczyłam, to wyrzuciłam ten pomysł z głowy. Była taka malutka, taka delikatna i taka moja. A gdy patrzyła na mnie tymi swoimi dużymi oczkami to jakby mówiła " Kocham cię" To było cudowne uczucie. Wtedy czułam, że dobrze robię, że to wszystko ma sens, że mam dla kogo żyć. Ty też to kiedyś zrozumiesz. - powiedziała i wstała. Potem razem z małą odeszły. Czułem się okropnie. Nie dość, że zostawiłem ją samą, wtedy gdy mnie potrzebowała, to jeszcze ona cieła się z mojej winy. Moja Livy... Nigdy nie pozwolę jej skrzywdzić. Ani jej ani mojej córki.

- Hej Hazz. Fajnie, że już jesteś. - powiedział Zayn gdy przekroczyłem próg salonu. Spojrzałem na niego i uświadomiłem sobie, że to włóaśnie mój przyjaciel może mi przeszkodzić w zdobyciu serca Olivii. Nie mogę pozwolić na to, by oni byli razem. Znam Zayna nie od dziś i wiem, że jego najdłuższy związek trwał 3 miesiące. Olivia zasługuje na kogoś lepszego. Nie mówię, że ja jestem od niego lepszy, bo moje ostatnie związki to była totalna klapa, ale jestem ojcem jej dziecka, byliśmy ze sobą rok i pewnie gdyby nie to, że w pewnym momencie sodówka uderzyła mi do głowy nadal bylibyśmy razem.
- Żyjesz ?- zapytał Nialler
- Tak. Żyję. - odpowiedziałem i usiadłem na kanapie.
- Co się z wami dzieje? Zayn chodzi z głową w chmurach, ty też, Liam nie odrywa wzroku od telefonu, a Lou gada do wypchanego gołębia... Czy tylko ja jestem normalny ? - jęknął irlandczyk.
- Oj Niallerku, do normalnych ludzi ty nigdy nie należałeś. - powiedział Lou a blondyn rzucił w niego poduszką.
- Hazz idziemy jutro po obiedzie do jakiegoś baru ? - zapytał Malik
- Nie mogę. Jutro idę z Mi na spacer. - powiedziałem
- jaki wzorowy tatuś. - zaśmiał się Lou
- Spadaj Tommo. - powiedziałem a oni zaśmiali sie
- No ale daj spokój lokers przecież dobrze wiemy, że bardziej ci chodzi o Olivię niż małą. - powiedział Louis
- Nie masz racji Lou. Zarówno Livy jak i Mia są dla mnie cholernie ważne, i nie pozwolę na to, aby ktokolwiek je obrażał. Nie zasłużyły na to. - powiedziałem
- Spokojnie. Ja ich nie obrażam, tylko mówię, że Olivia nie jest ci obojętna. - powiedział
- Nie jest. Masz rację, ale ja chcę jej dobra. Nie chcę, żeby kolejny raz cierpiała z mojego powodu. Nie chcę, żeby cierpiała z jakiegokolwiek powodu.- powiedziałem cicho

Perspektywa Olivii:
Ta sprawa z Camille wiele mi uświadomiła, że nie tylko ja byłam w takiej sytuacji, że codziennie ktoś boryka się z jakimś problemem, że nie warto się zadręczać. Postanowiłam założyć blog. Chciałam pomagać innym, a wiedziałam, że w sieci dużo osób potrzebuje pomocy. Gdy jesteśmy anonimowi łatwiej mówić o problemach, łatwiej się zwierzać.

Następnego dnia zaraz po obiedzie zjawił się Harry i zabrał Mi na spacer. Miałam chwilę dla siebie, więc postanowiłam skończyć ten projekt ze zdjęciami dla Mike'a. Moje plany jednak uległy zmianie, gdy w drzwiach pojawił się Zayn.
Perspektywa Harry'ego:
Chodzimy po parku już jakiś czas, teraz Mia bawi się na placu zabaw więc postanowiłem sprawdzić TT. Odpisałem kilku fankom i spojrzałem na plac zabaw. Nigdzie nie było małej. Przestraszyłem się. Obszukałem wszystkie miejsca na tym placu zabaw, ale nigdzie nie było mojej małej córeczki. Pierwszy raz wyszedłem z nią na spacer i już ją zgubiłem. Olivia mi zaufała, a ja co ? Boże.. Moja mała Mia... Zaqcząłem szukać jej w całym parku, ale nadal nigdzie nie mogłem jej znaleść. Gdzie jest moja córka ! Jaki ja jestem nieodpowiedzialny. Co ja zrobiłem !? Olivia mnie zabije !
- Tato... - usłyszałem po 15 minutach za plecami, odwróciłem się i zobaczyłem małą. Stała i patrzyła na mnie przerażona.
- Mia ! - powiedziałem i mocno ją do siebie przytuliłem. Poczułem ulgę.
- Tato, tam był motylek i ja poszłam za nim i on poleciał wysoko i ja się zgubiłam. - powiedziała
- Już dobrze. Już jesteś ze mną. - powtarzałem w kółko tualąc ją do siebie.
- Bałam się tatusiu. - powiedziała.
- Też się bałem Mi. Ale już jest dobrze. Już jesteś ze mną. Tatuś cie kocha. - powiedziałem a ona się uśmiechnęła. Zabrałem ją do knajpki do której zawsze chodziłem z Livy. Od progu powitał mnie zapach kawy. za ladąjak dawniej siedział pan Jones. Usiedliśmy przy jednym stoliku.
- Co byś chciała księżniczko ? - zapytałem
- Soczek. - odpowiedziała
- Jeszcze coś ?- zapytałem
- ciacho. - odpowiedziała lekko się uśmiechając.
- Dobrze. Zaczekaj tu chwilkę, tylko nigdzie się nie ruszaj. - powiedziałem i ruszyłem do lady.
- sok jabłkowy, herbatę i dwa razy jakieś pyszne ciasto. - powiedziałem do pana Jones'a.
- Dobrze Harry. - odpowiedział i zniknął na zapleczu. Wróciłem do małej.
- Daw3no cię tu nie było. - powiedział mężczyzna stawiając przed nami zamówienia.
- Dużo się zmieniło. - powiedziałem
- Widzę właśnie. - zaśmiał się i odszedł.


________________________
Wczoraj miałam wenę i dziś w moje 16 urodzinki wstawiam wam rozdział :)
Piszcie w komentarzach swoje nazwy z TT to bd was informowała :)
Ja na TT to : @Paula_97_

Liczę na to, że pod rozdziałem będzie kilka komentarzy :)
Komentujcie :)

Mwahh <3
Paula ♥